środa, 18 stycznia 2017

Rozdział 29

Kiedy Draco zaproponował, że mogli by jakoś uczcić pogodzenie się, w głowie Hermiony powstało wiele pomysłów. Gdy wbiegła do pokoju, od razu wyjęła swoją małą magiczną torebkę i zaczęła pakować wszystkie przydatne rzeczy. Kilka minut później wróciła do salonu.
- Jestem gotowa, a ty? - zapytała podekscytowana i usiadła na jednym z foteli.
- Powoli, najpierw powiedz mi, dokąd się wybieramy. Wiesz, nie mam pewności, że nie chcesz mnie gdzieś wywieść i zabić - zażartował, pijąc sok z dyni. Przewróciła oczami.
- Kiedyś może takie myśli chodziłyby po mojej głowie i zapewne moim największym marzeniem byłoby pozbycie się ciebie, ale teraz jest inaczej. Poza tym to ty chciałeś świętować, więc przestań marudzić i się zbieraj - powiedziała, wstając i wyciągając rękę w jego stronę. Blondyn spojrzał na zegarek. Była jedenasta. W głębi duszy cieszył się, że dziewczyna chce spędzić z nim swój wolny czas, ale oczywiście nie zamierzał się do tego przyznawać.  Nie mając innego wyjścia, chwycił jej rękę i poczuł ucisk w okolicy pępka.
Wylądowali w małej spokojnej uliczce.
- Witam w Londynie! - powiedziała uradowana Hermiona i ruszyła przed siebie.
- Ej, czekaj na mnie! Wolniej! - krzyknął i chwilę później szli ramię w ramię. Zerknęła na niego i uśmiechnęła się lekko.
- Radzę schować różdżkę. Mugole nie przywykli do patrzenia na człowieka spacerującego po mieście z dziwnym patykiem w ręku - zasugerowała - Chciałam pokazać ci kilka moich ulubionych miejsc. Najpierw pójdziemy do kina, a i uprzedzając twoje pytanie - dowiesz się wszystkiego na miejscu. Ślizgon rozejrzał się dookoła. Nie czuł się pewnie wśród mugoli, a to że towarzyszyła mu Granger, nie napawało go optymizmem. Szczególnie przerażała go jej pomysłowość.

Dwie godziny później obawy Dracona zniknęły i nawet cieszył się z tego, że Hermiona zabrała go do Londynu. Był pod wielkim wrażeniem mugolskiego miejsca z wielkim ekranem, na którym wyświetlano opowieści o innych ludziach.
- Często chodzisz do kina? - spytał dziewczynę, kiedy wyszli na zewnątrz.
- W wakacje dość często - odpowiedziała krótko, po czym upiła łyk wody i szybko zmieniła temat, bo nie chciała wspominać rodziców - Może pójdziemy na obiad? Zaczynam być głodna.
- Ty chyba zawsze jesteś głodna. Wiesz, swego czasu wymyśliłem niezły dowcip na ten temat. Blaise’owi bardzo się podobał. Chcesz posłuchać? - zapytał i zerknął na nią, chcąc zobaczyć jej reakcję.
- Zamieniam się w słuch - mruknęła, wiedząc, że nawet gdyby się nie zgodziła i tak by się pochwalił swoją twórczością.
- Powiedziałem mu, że twoja przyjaciółka ma siedemdziesiąt cali wzrostu. Zdziwiło go to i zapytał, czy ona gra w koszykówkę, a ja mu odpowiedziałem, że nie. Twoją przyjaciółką jest lodówka - oświadczył, wyraźnie rozbawiony. Hermiona zacisnęła usta w wąską kreskę i policzyła w myślach do dziesięciu, po czym rzuciła w jego kierunku mordercze spojrzenie.
- Ten żart w ogóle nie jest śmieszny i tak jak przypuszczałam, jego poziom również nie zachwyca, więc nie baw się w komika - uniósł brew z zaskoczeniem.
- Nie podobało ci się? Przecież to prawda! - Gryfonka prychnęła i szybkim krokiem przeszła w stronę restauracji. Pchnęła drzwi i weszła do środka, a on za nią. Kiedy byli w pomieszczeniu, arystokrata rozejrzał się dookoła siebie i skinął głową z uznaniem. Miejsce prezentowało się bardzo ładnie. Nagle podszedł do nich menager sali, aby odebrać płaszcze i wskazał ręką pusty stolik. Przeszli tam i usiedli na wygodnych krzesłach. Draco był zaskoczony faktem, że dziewczyna nawet nie sięgnęła po menu, które leżało obok niej.
- Nie przeglądasz karty dań? - zapytał, biorąc do ręki swoją kopię. Wzruszyła ramionami.
- Znam je na pamięć. Pomóc ci coś wybrać? - spytała. Blondyn początkowo udawał, że nie potrzebuje jej pomocy, ale kiedy zorientował się, że wszystkie dania mają dość wyszukane nazwy, skapitulował. Uniósł wzrok znad karty i lekko skinął głową.
- Chętnie, bo ta karta jest napisana dziwnym językiem. Albo nie… zamówię to, co ty — powiedział i odłożył menu na bok. Chwilę później koło ich stolika pojawił się kelner.
- Czy mogę przyjąć państwa zamówienie? - zapytał grzecznie i otworzył mały notes.
- Tak, prosimy dwa razy numer piąty i herbatę malinową do popicia… - zerknęła szybko na blondyna, który skinął głową - też dwa razy.
Mężczyzna wszystko zanotował i poszedł do kuchni, a Hermiona nachyliła się nad stolikiem i popatrzyła Draconowi w oczy.
- Malfoy, kiedy wrócimy do Hogwartu, musimy wreszcie zająć się balem, bo odbędzie się za niecały miesiąc. McGonagall powiedziała mi, że będziemy prowadzącymi i mamy także witać gości. Naturalnie musimy zachować stałą czujność, zabawiać gości i…
- Jestem tego świadomy i domyślam się do czego zmierzasz. W sumie też chciałem to zaproponować, więc tak, pójdę z tobą na bal jako osoba towarzysząca - przerwał jej Ślizgon.
Zamrugała dwa razy.
- Słucham? Ale, ja chciałam…
- Chciałaś zasugerować, żebym dobrze się zastanowił przy wyborze partnerki. Zdaję sobie sprawę z tego, że będę miał wiele obowiązków, dlatego najrozsądniejsze wydaje się pójście na bal z tobą, bo przecież będziemy razem przez cały czas. Swoją drogą, lepszego partnera nie mogłaś sobie wymarzyć. Gwarantuję, że będziesz się dobrze bawić - powiedział, uśmiechając się w swoim stylu. Hermiona lekko się zarumieniła. Szczerze mówiąc, nie o to jej chodziło, ale cieszyła się z takiego obrotu sprawy. Sposób w jaki na nią patrzył, nawet jej nie krępował, co kiedyś mogłoby się wydawać dziwne. Siedzieli i jedynie na siebie zerkali. Chciała coś odpowiedzieć, ale brakło jej słów. Na szczęście zauważyła kelnera, który zmierzał w ich kierunku. Gdy był przy stoliku, postawił na nim przyniesione dania i powiedział:
- Dwa razy naleśniki w syropie cytrynowym i dwie herbaty malinowe. Życzę smacznego -
Draco dopiero teraz zorientował się, że mężczyzna stoi bardzo blisko niego. Otrząsnął się z szoku i usiadł wygodniej na krześle. Pracownik restauracji uśmiechnął się pod nosem i odszedł. Hermiona popatrzyła na blondyna i wymamrotała:
- Smacznego, Malfoy. Mam nadzieję, że będzie ci smakowało. To moje ulubione danie -
Po czym wyjęła sztućce z serwetki. Chłopak przewrócił oczami.
- Zastanawia mnie jedno, czy istnieje jakieś danie, którego nie lubisz? - zapytał kpiącym tonem, ale sekundę później pożałował swoich słów, bo ktoś z całej siły kopnął go w piszczel.
- Mówiłeś coś? - spytała Hermiona, uśmiechając się mściwie. Wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem, ale spróbował zachować szczątki honoru i odwzajemnił uśmiech.
- Tak. Smacznego - po czym oboje zaczęli jeść.

Pół godziny później ich humory się poprawiły, bo nie byli już głodni. Draco zerknął na zegarek i miał wielką nadzieję, że to jeszcze nie koniec ich wyprawy. Musiał przyznać, że dobrze czuł się w towarzystwie dziewczyny. Była zupełnie inna od tych, z którymi wcześniej się spotykał. Tamte interesowały się tylko jego majątkiem. Granger zachowywała się inaczej i podobało mu się to.
- I jak smakowało ci? - zapytała Hermiona, kiedy szli po chodniku.
- Było dobre, ale trochę za słodkie. Właśnie, ile mam ci oddać? Widziałem, że płaciłaś jakimiś papierkami, a ja takich nie mam i pomyślałem, że…- machnęła ręką.
- Nic nie musisz mi oddawać. Ja ciebie zaprosiłam, więc zapłaciłam za nas oboje. Najwyżej kiedyś ty mnie zaprosisz i będziemy kwita - zaproponowała, a kiedy zrozumiała sens swoich słów, od razu tego pożałowała.
- Zgoda, ale obiecaj, że się zgodzisz - wypalił. Uśmiechnęła się lekko.
- Wątpię w to, czy starczy ci odwagi. Ale o tym porozmawiamy kiedy indziej. Mamy jeszcze trochę czasu i jeśli chcesz możemy jeszcze pozwiedzać. Masz jakieś ulubione miejsce w Londynie? Moglibyśmy tam pójść albo poj…- nie dokończyła zdania, bo ktoś na nią wpadł.
- Uważaj jak chodzisz! - krzyknął Draco za tajemniczą osobą, po czym obrócił się w stronę Hermiony i zapytał: — Nic ci nie jest?
- Nie, wszystko dobrze - wymamrotała -  trochę boli mnie tył.. dolna część pleców, ale to nic wielkiego. O, zobacz! Coś jej wypadło - wskazała palcem małą kolorową kartkę. Blondyn podniósł ją i przeczytał. Potem podał ją Hermionie. Uśmiechnęli się do siebie.
- No to mamy plany na popołudnie - wyszeptała dziewczyna.


*Witajcie kochani czytelnicy! :) Wiem, wiem, Rozdział krótki, ale mogę Wam obiecać, że następny będzie dłuższy, bo już zaczęłam pracę nad nim. Co sądzicie? Jakie spostrzeżenia po przeczytaniu? Czekam na Wasze opinie :) 

9 komentarzy:

  1. super! Czekam na więcej i dłużej

    OdpowiedzUsuń
  2. Super szkoda że takie krótkie ale trudno czekam na następną część. Życzę weny twórczej. Pozdrawiam 😊😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Yaaaaay!😍 To jest świetne :D Podoba mi się to 'przyjacielskie spotkanie' Hermiony i Draco ♡
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy! ;)
    ~Łucja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Cieszę się, że nie zawiodłam Twoich oczekiwań :)

      Usuń
  4. Hej! Dopiero co zobaczyłam, że nowa notka
    Super rozdziałek, coś mi się wydaje, że pójdą na Diabelskie Koło hahah
    Baardzo czekam na kolejny i dłuuższy ;p
    A tak, to jak tam sesja, bo widziałam, że życzyli Ci powodzenia?
    ~KMW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za komentarz :) Tak, sesja się zbliża, a że to studia medyczne, to nauki spoooro :) Staram się piać chociaż codziennie kawałeczek, ale czasem i wena zawodzi :)

      Usuń
    2. No to w takim razie też życzę powodzonka w obu sprawach :D
      ~KMW

      Usuń