wtorek, 15 marca 2016

Rozdział 14

"Noc Duchów"

Hermionie było przykro, przecież nie zrobiła  nic złego, a on bez powodu zaczął ją obrażać. Idąc korytarzem łzy spływały jej po policzkach.Nie wiedziała dokąd iść, aby się uspokoić. Początkowo pomyślała o Hagridzie, ale szybko odrzuciła tą myśl, wiedziała bowiem, że ma dużo pracy i nie chciała mu już dzisiaj przeszkadzać. Stanęła na moment przy jednym z okien, słońce prawie zaszło za góry otaczające zamek. Nagle poczuła, że ktoś kładzie rękę na jej ramieniu.
 - Oliver ? A co Ty tutaj robisz ? - odwróciła się do niego.
 - Mogę o oto samo spytać Ciebie. Co się stało ? - zapytał, wyjmując chusteczkę ze swojej kieszeni i podając jej, aby otarła łzy.
 - Pokłóciłam się z Malfoy'em, a mówiąc dokładniej , to on zaczął się ze mnie naśmiewać - odpowiedziała nieco spokojniejszym głosem.
 - Spokojnie, chodź pójdziemy do pokoju, w którym pracuję - odpowiedział, widząc jej zniechęconą minę. Usiądziemy , zrobię Ci gorącą czekoladę i wszystko mi opowiesz, dobrze ? - zapytał, czekając na jej reakcję.
 - A Ty nie jesteś teraz zajęty ? - spytała, nie chcąc, aby zmieniał przez nią swoje plany.
 - Gdybym miał coś do zrobienia , nie proponowałbym Ci w ogóle rozmowy. Idziemy - zachęcił ją i poszli w kierunku skrzydła szpitalnego. Wchodząc do sali zobaczyli puste łóżka, co oznaczało, że wszyscy uczniowie byli zdrowi. Aby przejść do  "gabinetu" musieli minąć panią Pomfrey, która uśmiechała się już na sam ich widok. Otworzyli klapę w podłodze i zeszli w dół po stromych schodach. Pokój był dość spory, ale nie różnił się zbytnio od innych, poza jedną różnicą- zamiast biblioteczki stała wysoka szafka z różnymi eliksirami i przyrządami.
 - Usiądź proszę, a ja wstawię wodę - wskazał palcem na jeden z foteli. Teraz na spokojnie możesz opowiedzieć co się wydarzyło.
 - Dobrze...Jak pewnie się domyślasz niedługo jest Noc Duchów, a przez wyjazd Hanny i Terry'ego patrolowanie korytarzy i organizowanie imprez zostaje na naszej głowie. Umówiliśmy się więc, że dzisiaj przed patrolem to omówimy. Napisałam  wcześniej kilka pomysłów i chciałam przedstawić je Malfoy'owi...wtedy on zaczął się naśmiewać ze mnie i Rona, a na dodatek nazwał mnie szlamą...  musiałam wyjść z dormitorium, aby się uspokoić – opowiadała cichym i zgaszonym głosem.
 - On się chyba nigdy nie zmieni...musisz być silna i nie pokazywać mu, że jego słowa Cię ranią i sprawiają ból – mówił Oliver, próbując ją pocieszyć.
 - Posłuchaj, ja naprawdę tak robię, ale czasami po prostu nie wytrzymuję, to mnie przerasta – mówiła, biorąc od niego kubek z gorącą czekoladą.
- Może chcesz, abym ja Cię dzisiaj zastąpił na dyżurze ? - spytał, siadając obok niej na fotelu.
- Nie, wtedy pokaże mu, że się nim przejmuję, pójdę, wyzwę go od dupków i od razu mi się humor poprawi - odpowiedziała śmiejąc się po raz pierwszy tego wieczoru. Wtedy do gabinetu weszła pani Pomfrey.
 - Przepraszam Was serdecznie, ale dostałam pilną sowę z Ministerstwa, niestety Oliver, ale musisz się tam udać razem ze mną. Chodzi o wpisanie Cię do rejestru.
- Oczywiście Pani Pomfrey, nie ma problemu, za pięć minut będę gotowy - odpowiedział, a ona wyszła, aby poczekać na zewnątrz.
- Hermiona, wrócimy do tej rozmowy, a tymczasem bądź silna, a czekoladę zabierz ze sobą, kubek oddasz mi przy najbliższej okazji - powiedział do Hermiony i zaczął szykować odpowiednie dokumenty do torby.
- Dziękuję, że mnie wysłuchałeś,  do zobaczenia – odpowiedziała, żegnając się. Mimo kilku chwil spędzonych w towarzystwie Olivera, humor Hermiony stanowczo się poprawił.

Kiedy wszedł do swojej sypialni, pierwsze co zrobił, to przeszukał swój kuferek z eliksirami. Wyjął małą, różową buteleczkę z napisem "eliksir trzeźwiący". Wystarczyło kilka sekund, aby pozbyć się zawrotów głowy i senności. Naszła go myśl, że może za ostro potraktował swoją współlokatorkę, ale nie chciał się do tego przyznać. Stwierdził, że od czasu do czasu może sobie na to pozwolić, aby przypomnieć jej, kto tu rządzi. Wyczarował sobie dzbanek soku z dyni, wziął pióro do ręki i usiadł na łóżku przeglądając kartki, które zabrał z salonu.
Znajdowała się tam propozycja organizacji całego dnia i wieczoru w Dzień Duchów. Czytał uważnie,co jakiś czas nanosząc obok swoje poprawki. Kiedy zegar wybił godzinę dwudziestą pierwszą trzydzieści w okno zapukała sowa. Podszedł i odwiązał mały rulonik z wiadomością.
"Proszę, abyście zjawili się w moim gabinecie jeszcze przed rozpoczęciem dyżuru. Jest kilka spraw do omówienia. Z poważaniem. Minevra McGonagall. Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie." Nie lubił tego, że każdą informację kończyła taki długim podpisem. Na szczęście skończył już przeglądanie, schował plan imprezy do kieszeni i postanowił od razu przekazać wezwanie swojej współlokatorce. Wyszedł z sypialni i zobaczył ją siedzącą przed kominkiem i czytającą książkę. Bez słowa podał jej kawałek pergaminu i po chwili wyszli z dormitorium kierując się w ciszy wprost do gabinetu dyrektorki.
- Dziękuję, że tak szybko przyszliście - przywitała ich wskazując dwa fotele.
- Zanim zaczniemy, to mogę zadać jedno pytanie ? - powiedział Draco siadając.
- Oczywiście, słucham.
- Dlaczego każda pani wiadomość jest zakończona takim długim podpisem ? Z całym szacunkiem, ale wiemy jakie pani zajmuje stanowisko w tej szkole - spytał, a jego towarzyszka spojrzała się na niego ze złością.
- Panie Malfoy, to wymóg Ministerstwa. Nowe przepisy, którym muszę się podporządkować. Jeśli zaspokoiłam pańską ciekawość, to zajmijmy się teraz ważniejszymi sprawami. Po wyjeździe Waszych kolegów zostaliście we dwójkę jako prefekci naczelni. Poradzicie sobie czy może jednak potrzebujecie kogoś do pomocy? - spytała stawiając przed nimi dwie filiżanki herbaty i dwa talerze, na których znajdowały się po trzy kawałki ciasta czekoladowego z orzechami na wierzchu. Tego samego, którym częstował ją Hagrid.
- Jeśli chce ją pani wykończyć i zostanę sam, to wtedy na pewno poproszę o kogoś do pomocy - zaśmiał się Draco, kiedy zobaczył poczęstunek.
- Panie Malfoy, co to ma znaczyć !? - oburzyła się dyrektorka.
- Granger ma uczulenie na orzechy, jeśli je zje, może się udusić - wyjaśnił biorąc sobie kawałek do ust.
- Ahh, najmocniej przepraszam, nie wiedziałam. Zaraz poproszę skrzaty o inne - powiedziała ze skruchą w głosie.
- Nie trzeba, wystarczy mi herbata - odpowiedziała trochę zdziwionym głosem, bo nie przypuszczała, że Draco wie o niej takie rzeczy.
- Dobrze, więc przejdźmy do pierwszej sprawy. Czy macie już jakiś plan albo pomysł na Dzień Duchów ? - zapytała dyrektorka siadając za biurkiem.
- To znaczy...bo my...właśnie - kłopotała się Hermiona.
- Ależ naturalnie - odpowiedział pewnie Malfoy wyjmując z kieszeni zwinięty pergamin - tutaj jest kilka pomysłów - podał jej kartki. Hermiona dostrzegła, że to te same, które rzuciła na stół, ale teraz mają dopisane kilka zdań. Dyrektorka przejrzała i co jakiś czas kiwała twierdząco głową.
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Jestem pod wrażeniem, bo dotąd nigdy tego w szkole nie było. Spokojnie zdobędziecie uwagę i chętnych do wspólnej zabawy. Jednakże nie mogę się zgodzić, aby w tym dniu nie odbywały się zajęcia. Oczywiście Wy jak i wasi pomocnicy, których sobie dobierzecie, ten dzień macie wolny - mówiła popijając herbatę z filiżanki.
- Czy istnieje możliwość, abym teleportował się po potrzebne materiały np te tuby ? - spytał, a Hermiona w miedzy czasie czytała poprawki, które wprowadził, aby być na bieżąco w rozmowie, którą prowadzili.
- Naturalnie. Proszę zamówić wszystko co potrzebne, a transport biorę na siebie. Jedynie poproszę później o listę sklepów - dodała.
- A o której mamy zakończyć zabawę ? - włączyła się do rozmowy Hermiona.
- Najpóźniej o północy - odpowiedziała krótko.
- Przecież to "Noc Duchów". Jak sama nazwa wskazuję powinna trwać całą noc, prawda ? - powiedział Draco przegryzając ciasto.
- Warto zwrócić uwagę na to, że w zabawie biorą udział wszystkie roczniki. Pomyślę nad wydłużeniem balu Bożonarodzeniowego. Proszę pamiętać, że siódmy rok będzie miał swoją imprezę na zakończenie roku i  ona właśnie potrwa całą noc  - odpowiedziała spokojnie - wyprzedzając pana następne pytanie to nie zgadzam się na żaden alkohol.
- Tak wiem, młodsze roczniki...- odparł cicho Draco.
- Dobrze, to tutaj wstępnie już coś wiem. Drugą sprawą jest patrolowanie. Jak to teraz widzicie ? - zapytała upijając łyk z filiżanki.
- Myślę, że jeśli podzielimy się między sobą korytarzami, to powinniśmy dać sobie radę - odpowiedziała Hermiona.
- A pan Malfoy, co o tym myśli ? - zwróciła się bezpośrednio do niego.
- Też tak uważam.
- Teraz trzecia sprawa. Korepetycje z uczniami roku pierwszego przestają być obowiązkowe. Dojdzie Wam teraz sporo pracy, więc z jednej funkcji postanowiłam Was zwolnić. Oczywiście, jeśli nadal wyrażacie chęć pomocy, to nie widzę sprzeciwu - dodała, kiedy zobaczyła smutną minę gryfonki - Cieszę się, że tak szybko nam poszło. Za pięć minut powinien rozpocząć się patrol, ale dzisiejszego wieczoru zajmie się tym profesor Dumbledore i pan Filch.
- A jest jakiś konkretny powód ? - zaciekawiła się Hermiona.
- Tak panno Granger. Muszę porozmawiać na osobności z panem Malfoy'em, a nie pozwolę, żeby panienka sama patrolowała - uśmiechnęła się do niej - a teraz jesteś już wolna.
- Dobranoc pani profesor i dziękuję - pożegnała się i wyszła z gabinetu. Po drodze zastanawiała się, co się stało, że Malfoy jednak przyjął jej pomysły i skąd wiedział o orzechach ? W pewnym momencie pomyślała, że czasami ma wahania nastrojów takie same jak kobieta w ciąży...Była zmęczona, więc od razu po wejściu do swojej sypialni przebrała się w piżamę i usnęła.

Draco zastanawiał się, o co może chodzić. W pierwszej chwili pomyślał, że może Granger poskarżyła się na niego i teraz będzie wysłuchiwał, że nie potrafi docenić szansy jaką dostał i jeśli nie zmieni postępowania względem swojej współlokatorki, to podzieli los swojego ojca.
Jednak się pomylił. Dyrektorka poczekała, aż Hermiona zamknie za sobą drzwi i dopiero wtedy zaczęła rozmowę.
- Zapewne zastanawiasz się, dlaczego chciałam z Tobą porozmawiać - Draco pokiwał twierdząco głową, a dyrektorka wstała z fotela, podeszła do jednej z szuflad i wyjęła czarną kopertę. Wysunęła z niej kawałek zapisanego pergaminu i podała mu, aby przeczytał.
"W odpowiedzi na pani prośbę dotyczącą przesyłania na bieżąco informacji na temat zdrowia Narcyzy Malfoy, postanowiliśmy dostarczyć pierwsze stosowne zawiadomienie. Odkryliśmy, że klątwa rzucona na ową osobę jest do wyleczenia i obecnie nad tym pracujemy. Regularnie podajemy pacjentce eliksir słodkiego snu, bo organizm jest bardzo wymęczony. Wkrótce będziemy potrzebowali pomocy ucznia z Waszej szkoły, bo właśnie tam klątwa została rzucona. Musimy się jeszcze upewnić, który będzie najbardziej odpowiedni. Możemy liczyć na wsparcie? Proszę o odpowiedź. Z poważaniem. Janus Thickey. Klinika Magicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga."
- To ona jednak leży w św. Mungu ? - zapytał Draco zaraz po przeczytaniu.
- Tak, została tam przeniesiona z tej kliniki, bo tu mają lepszych specjalistów. Niestety możliwość odwiedzin odpada, bo leży na oddziale urazów pozaklęciowych - wyjaśniła odbierając list.
- A ten uczeń, którego będą potrzebować ? Chodzi o mnie ? - spytał z ciekawością.
- Panie Malfoy, jeśli mamy być szczerzy to nie. Bardzo rzadko zdarza się, że do wyleczenia wszelkich klątw wzywana jest rodzina.  Najczęściej to osoby obce, nie mający styczności z chorym. Domyśla się pan, o co chcę prosić ? - zapytała zdejmując swoje okulary.
- Chyba tak. Jeśli chcę, aby wyleczono matkę mam sobie nie szukać wrogów w szkole - powiedział zakładając ręce na piersi.
- Otóż to panie Malfoy, otóż to - powtórzyła wstając z fotela - a teraz idź już do siebie. Przemyśl swoje postępowanie i zastanów się na czym Ci tak na prawdę zależy. Dobrej nocy - otworzyła mu drzwi. Draco wstał z fotela i skierował się do drzwi. Wyszedł bez słowa. Postanowił przynajmniej na razie się tym nie przejmować. Stwierdził,że poczekać, aż dyrektorka dostanie kolejny list. Kiedy wszedł do swojej sypialni, zwrócił uwagę, na łańcuszek, który mu oddała. Schował go do szuflady, a następnie położył się spać.

Rano jak zwykle zadzwonił budzik. Walnął w niego poduszką, po czym wstał, zabrał szkolny mundurek i wyszedł z sypialni. W salonie przed kominkiem siedziała jego współlokatorka. Postanowił się do niej dosiąść.
- Granger, musimy porozmawiać - zaczął poważnym tonem, a ona odłożyła książkę na bok i spojrzała na niego.
- Na temat ? - spytała niepewnie.
- Wczoraj przegiąłem. Przyszłaś do mnie z gotowym planem i chęcią współpracy, a ja bez powodu zacząłem Cię obrażać. Przyjaźni między nami nie będzie, więc proponuję zawieszenie broni. Przynajmniej na najbliższy czas - odpowiedział spokojnie.
- Powtórz to Malfoy, bo chyba się przesłyszałam. Zawieszenie broni? Słuchaj, nie wiem, co Ci wczoraj powiedziała dyrektorka, ale wiedz , że ja jej nic nie mówiłam na temat naszej wrogiej relacji - powiedziała lekko zdenerwowanym głosem.
- Nie o to chodzi. Na naszej głowie zostaje organizacja wszystkiego do końca roku szkolnego. Jeśli będziemy się wyzywać, to nic z tego nie będzie - dodał, a ona położyła mu swoją rękę na czole. Po raz pierwszy od tylu lat dotknęła go dobrowolnie. Draco zrobił zdziwioną minę.
- Sprawdzałam tylko, czy nie masz gorączki, ale wszystko z Tobą w porządku - zaśmiała się, a on zrobił to samo.
- Granger, przed śniadaniem musimy ustalić kilka spraw. Masz coś teraz konkretnego do roboty ? - zapytał podnosząc się z kanapy,a ona pokiwała przecząco głową - więc ja pójdę się  wykąpać, a Ty w tym czasie zrób listę zakupów. Wszystko, co będzie potrzebne do "Nocy Duchów". Dekorację, przyrządy i tak dalej, ok? - spytał, stojąc przed drzwiami do łazienki.
- Nie ma problemu - krótko odpowiedziała i poszła do swojego pokoju po kawałek pergaminu i pióro. Zastanawiała się na powodem zmiany jego zachowania. Pomyślała, że cokolwiek to było, to cieszyła się, że tak na niego wpłynęło i wolałaby, aby już taki pozostał.
Po piętnastu minutach wyszedł wykapany i ubrany. Podszedł do barku, ale tym razem nalał sobie tylko soku z dyni.
- Słuchaj Granger, dlaczego teraz nie ma już porannych wyścigów do łazienki ? - zapytał, bo z jednej strony zaczęło mu ich brakować.
- Wstaję pół godziny wcześniej niż dzwoni Twój budzik. Znudziło mi się codzienne krzyczenie do drzwi - odpowiedziała i podała mu gotową listę. Przeczytał ją i odłożył na stół.
- Myślę, że niczego nie brakuje - dodała.
- Dzisiaj po zajęciach teleportuję się do kilku sklepów, aby to wszystko zamówić. Mam nadzieję, że zdążymy ze wszystkim. Wiesz już kogo weźmiesz sobie do pomocy ? - zapytał biorąc łyk soku.
- Tak. Będzie to Harry - odpowiedziała krótko.
- Ja wezmę Blaise'a. Będzie nas czworo. Damy sobie radę ? - spytał niepewnym głosem.
- Mogę jeszcze kogoś dobrać. Na przykład...- nie dokończyła, bo jej przerwał.
- Nie, tylko nie Weasley'a. Boję się, że przy nim stracę cierpliwość.
- Spokojnie, myślałam o Ginny. Chociaż nie wiem, czy to dobry pomysł...- zastanawiała się na głos.
- A dlaczego? - zaciekawił się Draco.
- Ona i Harry nie są już razem. Postanowili zostać tylko przyjaciółmi. Pomyślą, że skoro ich razem biorę do pomocy, to chcę, aby ponownie się zeszli - wyjaśniła.
- To weź tylko wiewiórę. Myślę, że ona lepiej przystroi salę niż Potter - zaproponował to z myślą o swoim przyjacielu.
- Może masz rację. On i tak ma sporo pracy w Ministerstwie. Dobra, czas się zbierać na śniadanie. To kto wychodzi pierwszy ? - spytała podnosząc się i zakładając torbę na ramię.
- Idziemy razem - popatrzyła na niego po raz kolejny ze zdziwieniem - Granger, trzeba dać ludziom temat do plotek, bo ostatnio przestałem być jakoś popularny. A szczególnie, od kiedy ślizgonki myślą, że wysyłam je do pracy w Azkabanie...

Dni mijały im szybko. Para prefektów naczelnych nie kłóciła się prawie wcale. Głównie z tego powodu, że albo się omijali albo rozmawiali tylko na tematy związane z imprezą. Nowych wieści na temat stanu zdrowia Narcyzy nie było. Nadal badali wszystkie możliwości. Oliver wyjechał do św. Munga tydzień temu i jeszcze nie wrócił. Blaise był zadowolony, że będzie pracował z Ginny. Już nie mógł doczekać się tego dnia, aż w końcu on nastał. Noc Duchów. W Wielkiej Sali trwało właśnie śniadanie. Przy stole Gryffindoru trwały ożywione dyskusje.
- Hermiona, kiedy zaczynamy dekorację ? - zapytała Ginny, ucieszona faktem, że będzie zwolniona z lekcji.
- Zaraz po tym, jak wszyscy stąd wyjdą. Ja z Malfoy'em mamy udać się jeszcze na chwilę do gabinetu dyrektorki. Pudła z ozdobami leżą przy wyjściu. Poradzicie sobie bez nas ? - zapytała, bo obawiała się o ich wspólną współpracę.
- Słuchaj, Zabini jest we mnie wpatrzony. Zrobi wszystko, co mu każe - odpowiedziała zciszonym głosem - ale dlaczego my nie możemy znać przebiegu całej imprezy i do czego są te tuby ? - dodała Ginny przegryzając tosta.
- To niespodzianka. Konkurencje są tajemnicą i nic ode mnie nie wyciągniesz - zaśmiała się kończąc talerz owsianki.
- Hermiona, o której mam u Ciebie być ? - włączył się do rozmowy Harry.
- Myślę, że o szesnastej będzie w sam raz. Odpowiada Ci ? - zapytała.
- Jak najbardziej. W takim razie do zobaczenia - odpowiedział jej i skierował się do wyjścia razem z Ronem.
- O co chodzi ? - zapytała Ginny.
- Harry pomoże mi się przyszykować  i mam dla niego jedną funkcję na wieczór. Chyba nie jesteś na mnie zła, prawda? - spytała niepewnie.
- Oczywiście, że nie. Z resztą z perspektywy czasu widzę, że Ty lepiej do niego pasujesz - zaśmiała się Ginny popijając sok.
- Słucham ? Przecież Harry, to tylko mój...- nie dokończyła, bo do ich stolika doszło właśnie dwóch ślizgonów.
- Granger, skończyłaś już? Idziemy ? - zaczął Draco stojąc na przeciwko niej.
- Tak, możemy iść - po czym wstała i wyszli z Wielkiej Sali.
- A my Ginny, bierzemy się do pracy ? - spytał Blaise.
- Tak, skoro wszyscy już wyszli, to możemy zacząć. Przyniesiesz te pudła spod wejścia ? - zapytała kończąc tosta. Blaise wyciągnął różdżkę i skierował ją wprost na drzwi.
- Accio dekoracje ! - krzyknął, a pudła ruszyły się z miejsca i po chwili znalazła się tuż obok stołu. Ginny wyciągnęła z kieszeni kartkę i mu podała.
- Tu Hermiona rozrysowała cały projekt, jak ma wyglądać sala. Wszystko musi się zgadzać - dodała i zaczęli wyjmować wszystko na ziemię.

W gabinecie dyrektorki trwały ostatnie rozmowy i ustalenia dotyczące planu całej zabawy.
- Wszystko macie już gotowe ? - spytała siadając za swoim biurkiem.
- Prawie tak. W Wielkiej Sali zaczęły się właśnie przygotowania dekoracji - odpowiedziała krótko Hermiona.
- Ja niestety nie będę mogła w tym uczestniczyć, bo dostałam pilną sowę z Ministerstwa. Wyjeżdżam za godzinę i wrócę dopiero jutro na obiad. Moim zastępcą jest profesor Dumbledore, więc w razie jakichkolwiek problemów, proszę się zgłaszać do niego. O której mam ogłosić uczniom, aby zjawili się w Wielkiej Sali ? - zapytała przeglądając dokumenty na stoliku.
- O siedemnastej. Czy może pani również dodać, żeby wszyscy uczestniczyli w zabawie ? Chodzi głównie o konkurencje oraz, żeby każdy przyniósł kawałek pergaminu ze swoim imieniem i nazwiskiem  - odpowiedział Draco.
- Ależ naturalnie. Jeśli ktoś odmówi dostanie szlaban u pana Filcha - odparła stanowczo - w taki razie ja udaję się teraz do wszystkich klas to ogłosić, a państwo idą do Wielkiej Sali pomóc swoim przyjaciołom.
- Tak jest - odpowiedziała Hermiona i po chwili wyszli z jej gabinetu.
- Granger, z racji tego, że jesteśmy prowadzącymi, to chyba masz jakąś odpowiednią kreację, prawda? - zapytał, kiedy już wyszli na korytarz.
- Oczywiście - odpowiedziała krótko.
- Granger muszę wiedzieć coś więcej o niej, bo potrzebuję dobrać strój - zirytował się.
- Jest czarno-biała, więc standardowa szata wyjściowa będzie najlepsza - dodała z uśmiechem na ustach.
- Tylko nie przynieś mi wstydu - zażartował.
- Ja? Chyba raczej Ty nie przesadź z żelem do włosów - odgryzła się i trochę go tym zdenerwowała. Złapał ją za nadgarstki i przyciągnął do ściany.
- Powtórz to Granger - powiedział, ale nie potrafił ukryć uśmiechu, którym po chwili się pojawił i nie mógł nad nim zapanować.
- Nic Malfoy, nic. Puść mnie już, bo trzeba im pomóc - dodała i uwolniła się z jego uścisku.
Będąc już pod Wielką Salą, Hermiona odwróciła się na chwilę do niego i rzekła:
- Nie przesadź z żelem do włosów i moim zdaniem powinieneś zacząć częściej ćwiczyć, bo jakoś Ci te Twoje mięśnie zmalały - po czym weszła do środka, a on obiecał, że wkrótce się na niej za to zemści.

Po kilku godzinach sala była już gotowa. Sufitem było zagnieżdżone niebo, dookoła rozstawione były dynie, które w środku miały małe płomyki wyczarowane przez Hermione. Obok stołu nauczycielskiego znajdował się podest przeznaczony dla prowadzących.
Na środku stały dwie wysokie, przezroczyste tuby z  krzesłami wewnątrz. Zaraz przy wejściu były stoły z różnymi potrawami przygotowanymi specjalnie na tą uroczystość.
- Skończyliśmy...nareszcie - powiedział Blaise wieszając ostatniego nietoperza przy oknie.
- Dobra, dochodzi szesnasta - stwierdził Draco patrząc na zegarek - razem z Granger idziemy się szykować. Wy wychodzicie z nami, bo musimy zamknąć drzwi.
- Jasne, widzimy się za godzinę - odpowiedział Blaise i wszyscy wyszli na korytarz. Uczniowie z młodszych klas już powoli zaczęli zbierać się pod salą, ale Draco szybko zamknął im szczelnie drzwi przed nosem i kazał czekać do siedemnastej. Kiedy znaleźli się na siódmym piętrze, w dormitorium ktoś czekał.
- Harry, już jesteś ? - zapytała zaskoczona Hermiona.
- Tak, przyszedłem trochę wcześniej. Idziemy do Ciebie ? Bo sam muszę się przebrać - pokazał palcem na specjalny strój, który będzie mu potrzebny do zabawy.
- Ooo Potter, będziesz podglądał Granger...aż Ci zazdroszczę - powiedział, a oni się na niego dziwnie spojrzeli - przecież żartuję. To chyba jedyna dziewczyna, która na mnie nie działa - po czym schylił się w dół, bo inaczej dostałby poduszką w głowę. Weszli do jej pokoju.
- Jemu się chyba nigdy nie znudzi - skomentował Harry i zaczął się przebierać.
- To prawda. Na szczęście to już ostatni rok i więcej go nie będę musiała oglądać. A zmieniając temat. Wiesz co ostatnio odkryłam ? - spytała wyciągając z szafy swoja sukienkę.
- No słucham - zaciekawił się Harry.
- Zaklęcie prostujące włosy. Patrz - wyciągnęła różdżkę i dotknęła nią włosów. Te momentalnie się wygładziły i okazało się, że sięgają do połowy pleców.
- Kobiety...- skomentował zapinając swój kombinezon. Hermiona zaczęła się przebierać w swoją kreację. Nie krępowała się przed nim, ponieważ znali się już wiele lat i nie raz było im dane żyć w trudnych warunkach. Sukienka składała się z dwóch części. Góra była czarna, koronkowa na ramiączka, a dół delikatnie rozkloszowany w kolorze beżu sięgający jej przed kolana. Do tego dobrała czarne szpilki na niewysokim obcasie.
- I jak ? - zapytała swojego przyjaciela o opinie. Wiedziała, że pod tym względem może liczyć na szczerą opinię.
- Skąd masz tą kreacje ? - zapytał poważnym głosem spoglądając na nią od góry do dołu.
- Kupiłam ją we wakacje w jednym małym butiku. A coś z nią nie tak ? - zmartwiła się.
-Słucham ? Z nią nie tak ? Wyglądasz...pięknie - odpowiedział trochę zszokowany. Podszedł do niej, złapał za rękę i okręcił.
- Dziękuję - przytuliła go i wyszli do salonu. Usiedli na kanapie i czekali na Draco. Po chwili wyszedł. Miał na sobie standardową szatę wyjściową, włosy zostawił w delikatnym nieładzie.
- Matko Malfoy, otwórz tu okna zanim wyjdziemy, bo inaczej to pół butelki perfum jakie na siebie wylałeś może nas udusić - zażartowała i wzięła ze stołu kilka kartek pomocniczych.
- Nie bądź taka zabawna Granger - odpowiedział i zmierzył ją wzrokiem.
- I co Malfoy ? Nadal twierdzisz, że na Ciebie nie działa ? - zapytał Harry spoglądając na swoją przyjaciółkę i puszczając do niej oczko.
- Granger, to, że wyprostowałaś tą lokowaną głowę i założyłaś sukienkę nie oznacza, że zaraz ktoś na Ciebie zwróci uwagę - odpowiedział, chociaż tak na prawdę nie myślał. Był pod wrażeniem. Dostrzegł jej zgrabne nogi, które zawsze ukrywa oraz szczupłą i drobną figurę.  Postanowił jednak, że się do tego nie przyzna. Honor mu na to nie pozwalał - idziemy?
- Tak - odpowiedzieli razem gryfoni i w trójkę zeszli na dół, aby zacząć świętowanie.

Zegar wybił godzinę siedemnastą. Hermiona ruszyła przodem, aby otworzyć drzwi do Wielkiej Sali. Było jej trudno przejść przez tłum, więc Draco wystawił jej swoje ramię, aby go złapała i teraz szli obok siebie, a reszta odsuwała się na boki. Zanim wpuścili wszystkich do środka, Draco przyłożył różdżkę do gardła, aby było go lepiej słychać.
- Witamy wszystkich zgromadzonych. Plan na dziś jest następujący. Po kolacji, którą zaraz spożyjecie, zostaniecie na swoich miejscach. Dzięki pomocy profesora Dumbledore'a jednym ruchem znikną stoły, a wy spokojnie będziecie mogli obserwować, to, co dla Was przygotowaliśmy. Zaraz po prawej stronie jak wejdziecie stoi wielka, przezroczysta kula. Wrzućcie tam swoje kartki z imionami i nazwiskami. Na ten moment to tyle ogłoszeń. Zapraszam ! - krzyknął. Razem ze współlokatorką otworzyli drzwi i weszli pierwsi. Jako para prowadzących mieli możliwość zjedzenia wieczerzy wspólnie z nauczycielami przy ich stole.
Uczniowie zaraz po wejściu na Wielką Salę byli w szoku. Podczas kolacji dyskutowali na temat dekoracji, tajemniczych tub i wyglądu Hermiony. Po upływie trzydziestu minut profesor upewnił się, czy może już usunąć stoły, a oni pokiwali mu twierdząco głowami. Prowadzący weszli na swój podest, aby było ich lepiej słychać.
- Mam nadzieję, że wszystko Wam smakowało. Poprosimy do nas naszego pomocnika. Harry...- zaczęła Hermiona, a jej przyjaciel posłusznie zmierzał przez salę w czerwonym kombinezonie, a różdżką lewitował kulę z małymi karteczkami w środku - wylosuj teraz osoby, które będą brać udział w ten konkurencji - Harry zanurzył swoją ręke i wylosował złożony na pół kawałek pergaminu, który podał gryfonce.
- Ginny Weasley ! - krzyknęła ,a ona zdziwiona podeszła bliżej. Obawiała się z kim przyjdzie jej się zmierzyć. Harry ponownie zanurzył dłoń.
- Blaise Zabini ! - a Ginny spojrzała na nią ze zmartwieniem.
- Uwaga. Każde z Was wejdzie teraz do środka jednej tuby i usiądzie na krześle, które się w niej znajduję - Harry pomógł im wejść. Otworzył, a następnie zamknął za nimi. Sam wszedł na ogromną drabinę, która stała pomiędzy tubami.
- Zadanie polega na tym, że na zmianę odpowiadacie na pytania. Jeśli okażą się błędne Potter będzie z góry lał na Was wodę. Spokojnie, będzie jej przybywać nie wielka ilość - dodał Draco i przekazał głos Hermionie. Na sali było słychać głosy podniecenia i zadowolenia.
- Ginny, zaczniemy od Ciebie. Na początek coś prostszego. Czym dla mugoli jest telefon komórkowy ?
- Jest to urządzenie do porozumiewania się pomiędzy sobą. Zastępuje sowy - odpowiedziała i czekała na reakcję prowadzących.
- Zgadza się. Teraz Blaise. Czym dla mugoli jest komputer? - spytała Hermiona. Zabini chwilę się zastanawiał.
- To taki kwadrat, który używają do zdobywania wiedzy. Ma podłączony prostokąt, w który ciągle uderzają - odpowiedział niepewnie. Tą odpowiedź również uznali. Teraz głos zabrał Draco. Przełożył jedną kartkę na tył i zaczął.
- Panno Weasly, wymień co najmniej pięć zaklęć obronnych - ta przez chwilę się zawahała, ale po chwili zabrała głos.
- Protego, Riddikulus, Exspulso, Salvio Hexia i Expelliarmus - wyliczała na palcach.
Draco spojrzał na Hermionę, a ta pokiwała twierdząco głową.
 - Zgadza się. Na razie zostajesz sucha, ale już niedługo - zażartował i przeszedł do przepytania swojego przyjaciela.
- Blaise, wybacz, ale Twoim zadaniem jest wytłumaczyć do czego te zaklęcia służą - powiedział krótko i spuścił głowę. Zabini nie był zadowolony, ale przecież to tylko zabawa.
- Protego - niewidzialna tarcza chroniącą przed urokami i zaklęciami. Riddikulus - zamienia bogina w coś śmiesznego, Expelliarmus - zaklęcie rozbrajające, a...tych dwóch niestety nie znam - odpowiedział już ciszej.
- Przykro mi, ale Potter, czyń swoją powinność - skomentował Draco, a Harry krzyknął : "Aquamenti". Z jego różdżki wyleciał strumień wody wprost na ślizona. Został zalany do kolan. Cała sala łącznie z nauczycielami wybuchnęła śmiechem.
- Trzeci zestaw pytań. Teraz zaklęcia atakujące. Tym razem zaczniemy od Blaise'a. Wymień ich pięć - powiedziała Hermiona, a ten pewnie zaczął wymieniać.
- Confundus, Drętwota, Rictusempra, Conjunctivitus, Tarantallegra.
- Dobrze, odpowiedź prawidłowa. Ginny, musisz wytłumaczyć, na czym one polegają - skierowała się do niej Hermiona.
- Yyy, to confundus - zaklęcie omamienia, drętwota - wywołuje zesztywnienie całego ciała, yyy...tarantallegra - wywołuje taniec u przeciwnika, wbrew jego woli...dwóch niestety nie mam pojęcia - odpowiedziała grygonka zmartwionym głosem. Harry od razu wlał do jej tuby wodę i ona również była zalana po kolana. Rund w tym zadaniu było pięć. Zabini niestety nie odpowiedział już więcej poprawnie, dlatego wyszedł cały mokry. Ginny natomiast wykazała się wiedzą i jedynie miała mokre spodnie po połowy. Pozwolono im wyjść, aby poszli się przebrać. Wylosowano kolejnych uczniów to zabawy w pytania i zalewania wodą. W tym samym czasie na korytarzu rudowłosa gryfonka nie mogła wytrzymać ze śmiechu patrząc na czarnoskórego ślizgona.
- I co Cię tak śmieszy, co ? - zapytał oburzony Zabini, zdejmując z siebie mokrą koszulkę.
- Mnie ? Absolutnie nic. No może poza wyjątkiem Ciebie. Ha ha - odpowiedziała, trzymając się za brzuch.
- Myślisz, że jesteś taka cwana ? No to teraz zobaczysz - podszedł do niej, złapał ją i przerzucił sobie przez ramię, zanim zdążyła zareagować.
- Zibini, Ty kretynie, puść mnie natychmiast ! - krzyczała i w jednej chwili przestała się śmiać.
- Nie mam takiego zamiaru. Następnym razem będziesz wiedziała, że nie ładnie się naśmiewać ze starszych i mądrzejszych - odpowiedział ciągle wspinając się na górę.
- Mądrzejszych ? No nie rozśmieszaj mnie - zakpiła ponownie z niego. Wtedy on otworzył drzwi kopnięciem. Zaniósł ją do łazienki prefektów. Odkręcił kurki i w ciągu kilku sekund woda nalała się go ogromnego zbiornika, przypominającego mały basen.
- Nie odważysz się ! - krzyknęła, kiedy domyśliła się, co zamierza.
 - Czyżby ? - zapytał i razem z nią wskoczył do środka. Zanurzyli się na chwilę, ale zaraz wypłynęli. Ginny jakoś nie potrafiła być na niego zła. Znowu zaczęła się śmiać, a wtedy on podpłynął bliżej i delikatnie ją pocałował. Ona go odwzajemniła, ale zaraz się odsunęła i wyszła na płytki. Skierowała się do wyjścia, złapała za klamkę, ale odwróciła się jeszcze do niego.
- Przepraszam, ale nie możemy - powiedziała smutno i zniknęła. Blaise będąc w szoku obiecał sobie, że tak łatwo się nie podda.
W tym samym czasie w Wielkiej Sali skończyła się wodna zabawa. Mimo tego, że niektórzy mieli wszystkie ubrania mokre, uśmiech nie schodził im z ust. Prefekci ponownie poprosili o pomoc Dumbledore'a, aby tym razem usunął tuby.
- Teraz przejdziemy do kolejnej konkurencji. Najpierw wylosujemy kolejne osoby. Ci, którzy usłyszą swoje nazwisko mają podejść do nas i zająć jedno z pięciu tu krzeseł - powiedział Draco. Harry ponownie włożył rękę do ogromnej kuli i podawał wyjęte kawałki pergaminu.
- Seamus Finnigan, Ronald Weasley, Nevill Longbottom, Astoria Greengrass i profesor Dumbledore, który sam zgłosił się do zabawy - mówiła przechodząc między krzesłami - na początku zawiążemy Wam oczy czarnymi przepaskami - Harry natychmiast się tym zajął.
- Teraz będziecie próbować pewnych potraw i musicie powiedzieć ich nazwę. Zaczniemy od Seamusa, reszta otrzyma zatyczki do uszu, aby nie podsłuchiwali - dodała Hermiona i podeszła do stolika, aby odkryć srebrną pokrywę z talerzami. Harry wziął ją do rąk i podał małe spodki do spróbowania.
- Owsianka...karaluch w syropie...mus dyniowy....czekoladowa żaba...i ostatniego niestety nie wiem - odpowiedział Finnigan.
- Brawo ! Zgadłeś cztery na pięć , możesz wrócić na widownie - dodała Hermiona i przeszła do następnej osoby.
- Owsianka....mucha w syropie...mus dyniowy....czekoladowa żaba...i ostatnie skądś kojarzę, ale nie pamiętam - mówił Ron.
- Oj Wealsey, myślałem, że zgadniesz wszystko. Niestety, trzy na pięć potraw, wracaj na miejsce - skomentował Draco. Hermiona wzięła już kolejną porcję.
- Owsianka....karaluch w syropie...mus dyniowy...czekoladowa żaba...i tego płynu nie znam - zgadywał Nevill.
- Cztery na pięć ! Dobry wynik, nie martw się. Nie tylko Ty nie wiedziałeś ostatniej potrawy. Możesz iść do gryfonów - pocieszyła go Hermiona.
- Owsianka....coś w czekoladzie...surowa dynia...czekoladowa pałka...i słodko-gorzki płyn - mówiła Astoria ze skrzywioną miną za każdym razem.
- Nie wiem dziewczyno , co Ty najczęściej masz w ustach, ale niestety nie zgadłaś niczego. Wracaj do ślizgonów - ośmiała się Hermiona i cała sala razem z nią.
- Owsianka...karaluch w syropie...mus dyniowy...czekoladowa żaba...siki goblina - pewnie odpowiedał profesor, a wszyscy byli w szoku.
- Wow ! Jako jedyny zgadł pan każdą potrawę. Nie zazdroszczę doświadczeń kulinarnych - zaśmiał się Draco. Uczniowie byli zachwyceni atrakcjami jakie zostały dla nich przygotowane. Chętnie brali we wszystkim udział. Kiedy zegar wybił godzinę dwudziestą drugą, prefekci weszli na podium i po raz ostatni zabrali głos tego wieczoru.
- Mam nadzieję, że nie zawiedliśmy Waszych oczekiwań. Dziękujemy za wspólną zabawę. Niestety musimy kończyć, gdyż taką dostaliśmy predyspozycję. Zapraszamy do swoich pokoi. Dobrej nocy - pożegnała wszystkich gryfonka, a sala powoli zaczęła się opróżniać. Hermiona zciągnęła buty i usiadła na chwilę na jednym z krzeseł.
- Co jest Granger ? - spytał Draco, zciągając marynarkę.
- A nic, trochę jestem zmęczona - odpowiedziała, zakładając pasmo jeszcze prostych włosów za ucho.
- Chodź, zrobię Ci drinka - Hermiona spojrzała się na niego dziwnie - spokojnie, od jutra znowu będziesz dla mnie za dużo gadającą pudlem.
- Niech będzie. Skoro dopiero od jutra, to może zaniesiesz mnie na górę ? - zażartowała.
- Nie przeginaj Granger. Dopiero po ślubie...- odgryzł się.
- Malfoy, po Twoim trupie - odpowiedziała i dostrzegła, że kiedy zamykali drzwi do Wielkiej Sali, skrzaty zaczęły już tam sprzątać. Po drodze minęli Harry'ego, któremu Hermiona podziękowała za pomoc. Kiedy dotarli na siódme piętro, gryfonka od razu usiadła na kanapie, prostując nogi na stół,  a Draco podszedł do barku.
- To czego się napijesz Granger?


* Dziękuję Ci za przeczytanie. Liczę na komentarz z Twojej strony :) Dzięki temu mam motywację do dalszej pracy :)



18 komentarzy:

  1. Świetne, świetne i jeszcze raz świetne!
    Bardzo mi się podobała dzisiaj relacja Blinny i zakończnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za komentarz :) A tak się bałam, że zawaliłam ten rozdział :)

      Usuń
  2. W druga!
    Dobra, zaczynam trochę pisać!
    Okej, bardzo mi się podoba to, że Draco sam z siebie chciał zrobić z Hermioną zawieszenie broni!
    Narcyza, nie wiem czemu, lecz wydaje mi się, że osoba która będzie do niej szła, to będzie pewna gryfonka... Ale co ja tam wiem?
    Serio, scena Blinny, była po prostu przecudna! :3
    Kurde, kiedy Malfoy będzie zazdrosny o Wooda, nie wiem czemu, aż tak nie mogę się tego doczekać... Jestem chora psychicznie, tak wiem.
    Ogółem bardzo podobał mi się pomysł balu, oraz oczywiście konkurencje na nim, coś mi się zdaje, że wszyscy dobrze wiemy, co Astoria miała w ustach *moje zboczone myśli*
    Serio, Draco zachowywał się normalnie, jak nie on, być miłym dla Granger, to jest jakiś czelendż! *xdd*
    Dobra, nie wiem co jeszcze dopisać, więc na tym zakańczam ten jakże, ckliwy komentarz! :D
    Teraz nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć dużoo weny, oraz czekać na nexta, który mam nadzieję, pojawi się prędzej niż ten! :D
    Pozdrawiam
    ~Juna
    I ps: Jak będziesz chciała luknąć nowego mojego bloga, to napisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ! Dziękuję Ci za ten komentarz :) Jakoś nie przypadła mi do gustu Astoria, więc musiałam być dla niej trochę złośliwa :P Malfoy, jak to Malfoy, czasem będzie dobrze, czasem źle. Ma swoje humorki, ale w życiu też nie miał lekko :) No nic...idę pisać kolejny ! Oczywiście chcę link do Twojego nowego bloga ! Następnym razem się nie pytaj czy chcę, tylko od razu wstawiaj ! :)

      Usuń
    2. Wiesz, wolę się upewnić, gdyż niektóre osoby widzą to jako spam, więc wolę się upewnić ;)
      http://niezwyklezakrety.blogspot.com/

      Usuń
    3. Jaki spam ? No proszę Cię :) Ja to uważam za reklamę swojej opowieści :) Więc u mnie masz zawsze zielone światło :)

      Usuń
  3. Harry i Ginny jaki przyjaciele? No cóż... Mam nadzieje, ze opisywanie Blinny w twoim wydaniu będzie ciekawe, ponieważ nie ukrywam, że w większości blogów się zawiodłam. Wstęp do tej pary na razie idzie ci bardzo dobrze ;)
    Pomysł na bal i całokształt organizacji i konkurencji spodobał mi się ♡ Na początku myślałam, że będzie np. 5 pytań, na które trzeba odpowiedzieć szczerze, ale nie zawiodłam sie i wymyśliłaś coś lepszego, mniej przewidywanego.
    Czekam na jakieś uczucia ze strony Draco, najlepiej zazdrość (bo lubię go w takiej wersji) 😊
    Zapraszam Cię do siebie na 2 rozdział:
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Standardowo dziękuję Ci za komentarz :) Zazdrość u Draco, już niedługo, obiecuję :) Prawdopodobnie w następnym rozdziale :) Oczywiście wpadnę do Cię i będę to robić regularnie :) Jedynie proszę Cię o informowanie mnie o nowym rozdziale :)

      Usuń
  4. Rozdział bardzo fajny momentami zabawny. Podobał mi się pomysł z konkurencjami na balu.
    Mam nadzieję, że Draco pokaże jeszcze swój wredny charakter bo takiego go lubię najbardziej *.*
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za komentarz :) To mój kolejny motywator do pracy :) Draco jeszcze pokaże na co go stać :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że tak będzie :)
      Przy okazji nominowałam Cię do nowej zabawy! Szczegóły masz w linku: http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/2016/03/trzynascie-rzeczy-ktore-kocham.html

      Usuń
    3. Dziękuję :) W wolnej chwili napiszę o "Trzynastu rzeczach, które kocham" :)

      Usuń
  5. Wspaniały blog! :D Dziś go znalazłam i od razu mnie wciągnął :* Cieszę się, że Draco przeprosił Mionę :) Nie powinien jej obrażać, ale to Malfoy XD Chociaż myślę, że panna Granger go zmieni :D Olivier jest świetny :D Dobrze, że Ginny nie jest z Harry'm ;) Lubię go, ale wolę, żeby była z Zabinim <3 wspaniałe konkurecje :D ta kąpiel w łazience prefektów :D uwielbiam te potyczki słowne pomiędzy Draco a Hermioną :D nie lubię jak w blogach ciągle mówią na Dracona Smok :/ u ciebie na szczęście rzadko używają tego przezwiska :D
    nie mogę się doczekać nowego rozdziału :) Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz :) W mojej opowieści nie pojawią się już przezwiska jak Smok na Draco i Diabeł na Blaise'a :) Również mi się nie podobają :) Będzie mi bardzo miło, jeśli nadal będziesz czytać mojego bloga :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Świetny wszystko od prologu po 14 rozdział,przeczytałam 1 tchem aż w 1 dzień :D
    Meeeeega xD i te dogryzanie z Draco :D <3 tego jeszcze nie było :) .
    Ja tylko czekam na pikanterię między Draco i Hermioną xD haha ale nawet w tedy nie będzie nudno :), oboje mają zawzięte charakterki .:) Aż wspomina mi się początek mojego związku, :D hehehe było bardzo podobnie jeśli chodzi o dogryzanie sobie :) <3

    Całusy :* PatLuna xD czekam na 15 !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za komentarz :) Super motywacja ! Mogę się przyznać, że inspirację do relacji Hermiony i Draco biorę z własnych przeżyć :) Rozdział 15 już dziś :) Mam nadzieję, że będziesz tu zaglądać :) Pozdrawiam

      Usuń
    2. co chwilkę odświeżam by zobaczyć czy już jest kolejny rozdział :)
      jestem twoja i bloga fanką :))
      Całusy :* PatLuna

      Usuń
    3. Bardzo mi miło :) Właśnie wstawiam rozdział 15 :)

      Usuń