wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 9

"Świętowanie"

-Patrzcie! Zza trybun powoli wyłania się ręka. Tak! Złoty znicz złapał Harry Potter. Gryffindor wygrywa ! Tego można było się spodziewać ! - krzyczał Jordan. Fala okrzyków radości zaczęła zalewać czerwoną trybunę. Podskoki, oklaski i wiwaty nie miały końca. Ginny natychmiast podleciała do swojego ukochanego i rzuciła się, aby go wycałować. Za chwilę dołączyła do nich reszta drużyny. Hermiona, kiedy usłyszała głos komentatora zaczęła radośnie podskakiwać. Była pewna jednego.  Bezpiecznie ukończy rok szkolny, bo jedyną osobą, która mogła w tym zaszkodzić był Malfoy. Wygrała zakład. Oznacza to, że nie może jej przezywać, uderzyć ani zabić. Wiedziała, że jest honorowy i jeśli coś obieca, to tego się trzyma.
- Ginny, jesteśmy uratowane. Wygrałyśmy te głupie zakłady - powiedziała Hermiona przytulając się do młodej Weasley. 
- Tak ! To był mój pierwszy i ostatni raz, kiedy dałam się tak podejść - obiecywała.
- Gryffindor górą - krzyknęła kasztanowłosa, a cała reszta, która znajdowała się obok powtórzyli za nią.

Ślizgoni po ogłoszeniu wyników natychmiast skierowali się w stronę zamku. Nie chcieli patrzeć na radość przeciwników. Oczywiście nie mieli żalu do swojego kapitana. Wiedzieli, że na pewno dał z siebie wszystko, ale zabrakło mu szczęścia. Draco, kiedy wylądował na boisku był wściekły. Pierwsze, co powiedział to siarczyste "Ku**a", a potem zobaczył Zabini'ego.
- Sorry Stary, że Was zawiodłem. Robiłem, co mogłem - zaczął rozmowę.
- Nikt Cię nie wini. Nie masz się czym przejmować, przecież na wiosnę jest rewanż- uspokajał go Blaise - jedyne, czego mi szkoda, to tego zakładu z Ginny. Nie mam co liczyć, że założy się drugi raz albo w ogóle się ze mną umówi.
- Będziemy nad tym pracować, pomogę Ci. W sumie to ja też przegrałem... Słuchaj,teraz będę miał darmową terapię anty agresji. Muszę się powstrzymać , żeby jej nie przezywać ani nie uderzyć. To będzie na prawdę trudne - skomentował Draco swoją obecną sytuację.
- No z tym to się wkopałeś... Z tego co usłyszałem, to wieczorem robią jakąś imprezę, może my też sobie zrobimy ?  - zaproponował, choć doskonale wiedział, że się na to zgodzi. 
- Jasne, muszę odreagować. Przynieś kilka butelek i posiedzimy u mnie - odpowiedział. 
- To ja idę się teraz wykąpać i za godzinę jestem u Ciebie - dodał Zabini.

Gryfoni organizowali imprezę w swoim pokoju wspólnym. Rozpoczynała się dopiero za godzinę, aby każdy miał czas na naszykowanie, wykąpanie i przebranie się po meczu. Hermiona udała się więc do siebie. Była w znakomitym humorze. Kiedy przekroczyła próg dormitorium od razu zwróciła uwagę na zegary przedstawiające ilość punktów. Gryffingor-dziewięćdziesiąt, a Slytherin-osiemdziesiąt. Nalała sobie soku z dyni i usiadła na kanapie. Zobaczyła na stole referat i przypomniała sobie wiadomość, którą przysłał jej współlokator przed meczem. Rzeczywiście były błędy w trzeciej i dwudziestej linijce. Wyjęła różdżkę i natychmiast je poprawiła. Wtedy do salonu wszedł Draco.  
- Wygrałaś Granger - zaczął rozmowę i podszedł do barku, aby nalać sobie szklankę ognistej.
- Aż tak Ci szkoda, że nie będziesz się nade mną znęcał ? - odpowiedziała, bo wyczuła, że jest zły.
- Szczerze mówiąc to tak, ale skoro dałem słowo to mam zamiar je dotrzymać - powiedział siadając na jednym z foteli i biorąc łyk swojego ulubionego trunku.
- Mam nadzieję. Widzisz, ja zawsze mam rację, nie warto się ze mną spierać - dodała dolewając sobie soku.
- Granger, czy Ty zawsze musisz się tak mądrować ? Wygraliście przez szczęście. Następnym razem będzie inaczej - starał się nad sobą panować. W tym momencie przez otwarte okno wleciała sowa. Hermiona natychmiast odwiązała mały rulonik, a kiedy zobaczyła od kogo jest ta wiadomość postanowiła czytać na głos.
" Panno Granger, Panie Malfoy z racji meczu i planowanych imprez wieczornych postanowiłam odwołać Wasz dzisiejszy dyżur. Natomiast jutro normalnie udajecie się na patrol. Proszę o wyciszenie ścian, aby nie przeszkadzać innym, którzy nie będą uczestniczyć w świętowaniu. Życzę udanej zabawy. Z poważaniem. Minevra McGonagall. Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie." 
- Tego podpisu nie musiałaś czytać - zaśmiał się Draco.
- Naśmiewasz się z tego, a ostatnio sam to robisz. Czekaj, jak to było? ..."Draco Malfoy. Najlepszy współlokator i obiekt westchnień żeńskiej części uczniów w Hogwarcie." - przypomniała mu jego ostatnią wiadomość.
- Sama prawda Granger. Tyle lasek Ci zazdrości, że mieszkasz tu ze mną...- rozmarzył się. Akurat z tym miał rację. Wszystkie ślizgonki były wpatrzone w swojego prefekta. Podziwiały go i uważały za ideał. Kiedy tylko przechodził korytarzem cicho szeptały za jego plecami. 
- Uwierz mi, że są wyjątki, nawet więcej niż myślisz - prowadziła dalej tą rozmowę. 
- Tak ? - zdziwił się.
- No oczywiście , że są. Te mądre, ładne i inteligentne omija Cię z daleka - zażartowała.
- Chyba nie mówisz o sobie..lokowany pudlu - zaczął się głośno śmiać i wypił kolejny łyk.
- Tleniony dupek - odpowiedziała krótko. Draco uśmiechnął się, wstał, ściągnął z siebie koszulkę i rzucił ją w kąt. Hermiona zmierzyła go wzrokiem. Musiała przyznać sama przed sobą, że jego ciało prezentuje się całkiem nieźle. Tylko co z tego, skoro jego charakter był nie do zaakceptowania. A poza tym wygląd to nie wszystko. 
- Po pierwsze, nie tlenione  tylko naturalne, a po drugie idę się wykąpać, bo nie chcę mi się z Tobą gadać - skierował się stronę łazienki.
- Malfoy - krzyknęła za nim, a ten zatrzymał się na chwilę.
- Koszulkę sprzątnij do kosza na pranie - wskazała palcem na kąt, gdzie leżała.
- Wspomniałem Ci już, że zachowujesz się jak moja żona? - mówiąc to, posłusznie wrócił się po bluzkę i zabrał ze sobą. W sumie sam nie wiedział, dlaczego to zrobił.
- Tak, kiedy zwróciłam Ci uwagę, jak trzymałeś nogi na stole.
- No właśnie Granger , więc opanuj się trochę, bo za dużo sobie pozwalasz,a nawet nie jesteś moją koleżanką - po czym wszedł do łazienki i trzasnął drzwiami. Hermiona posiedziała jeszcze chwilę po czym poszła do swojej sypialni, aby się przebrać.  Zastanawiała się czy tak dużo wymaga? Oczywiście, że nie. Sprzątanie po sobie to normalna czynność, szczególnie jeśli nie mieszka się samemu. Był chyba jedyną osobą, której tak bardzo nie tolerowała.

Kiedy wszedł pod prysznic skierował letni strumień wody na twarz, aby się orzeźwić. "Cholerna Granger. Ona będzie mi mówić, że ma po sobie sprzątać. Wolne żarty. Tylko z drugiej strony po co jej słucham? Chyba dla świętego spokoju, żeby tyle nie gadała. O tak, to lubi najbardziej. Mądrować się i pouczać. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, że będę mieszkał z nią w jednym dormitorium i wytrzymam miesiąc bez zabicia jej, to bym go wyśmiał. Teraz jednak muszę się pilnować. Wróciłem do szkoły na pewnych warunkach,, a w dodatku jeszcze ten przegrany zakład. Wspólne mieszkanie, wspólne patrole, wspólne organizowanie imprez. 
Los chyba na prawdę postanowił ze mnie zakpić. Dobrze, że nie jestem tu sam. Mam przyjaciela, który zawsze mnie wspiera i zrobiłby dla mnie wszystko. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, chociaż czasem ma głupie i szalone pomysły." Przerwał przemyślenia i wykąpany wyszedł z łazienki. Na szczęście Granger sobie poszła i miał nadzieję, że już jej dzisiaj nie zobaczy. Założył czyste ubrania i naszykował szklanki oraz kilka butelek, który zostały mu w barku. Wtedy do dormitorium wszedł Blaise, ale nie był sam. Przyprowadził dwie długonogie blondynki. To miał być męski wieczór,ale widocznie on zmienił plany. Poprosił go na chwilę na bok :
- Stary, co to ma być ? 
- Chyba kto. Piękne panienki, które są dla nas gotowe zrobić wszystko o czym tylko marzymy - odpowiedział nie spuszczając wzroku z dziewczyn, które zaczęły cicho szeptać na kanapie.
- A co z tą Twoją Weasley ? - zaciekawił się, bo przecież kilka godzin temu jego przyjaciel był bardzo zakochany i nawet nie spojrzałby na inną.
- Siedzi i całuje się z Potterem, to dlaczego ja nie mogę się zabawić ? - tłumaczył.
- Piłeś coś ? - zakpił, bo domyślił się o jaką zabawę mu chodzi.
-Nie...to znaczy troszkę..może jedną buteleczkę przy kąpaniu - odpowiedział, lekko podtrzymując się biblioteczki.
- No dobra, niech posiedzą z nami, ale spać tu na pewno nie będą, bo jak Granger je rano zastanie to ...- machnął ręką, a Blaise zrobił zdziwioną minę.
- Ty się jej boisz ? - spytał.
- Boję ? Kpisz sobie ze mnie? Jest o głowę niższa. Tylko to ja później będę wysłuchiwał przez tydzień, że nie mieszkam tu sam,że jestem dupkiem, że robię burdel i takie tam...a to jej gadanie jest gorsze niż klątwa cruciatus - zaczęli się śmiać i dosiedli się do dziewczyn, aby rozpocząć wieczór pełen wrażeń. 

W tym samym czasie zaczynała się impreza w pokoju wspólnym Gryffinodru. Na stołach poustawiane były talerze z przekąskami oraz napoje i alkohol dla chętnych. W rogu stał kolorowy megafon, z którego leciała muzyka. Cały salon był przystrojony w serpentyny, które same się obracały. Harry wyczarował tacę pełną kieliszków z szampanem i zaczął rozdawać każdemu po kolei. 
- Uwaga, chciałbym wznieść toast ! - krzyknął,a w pokoju zapanowała cisza - jesteśmy tu, aby  świętować nasze zwycięstwo nad ślizgonami. Dziękuję za wsparcie, wiarę w nas i kibicowanie. Wasze zdrowie!  - podniósł delikatnie kieliszek do góry,  a reszta powtórzyła za nim. Po chwili muzyka zaczęła głośniej grać i wszyscy ruszyli do tańca. Hermiona podeszła do Harry'ego.
- Widziałeś gdzieś Rona ? - spytała ciągnąc go delikatnie na bok.
- Nie. A znowu gdzieś zniknął ? - zdziwił się, bo widział go niedawno, jak pomagał Nevill'owi rozkładać przekąski i napoje. Nawet sam zamienił z nim kilka zdań.
- Tak. Na pewno nie ma go w salonie, musiał wyjść. Pójdę go poszukać - stwierdziła i chciała odejść, ale ją zatrzymał. 
- Spokojnie, może jest w toalecie - uśmiechnął się - a teraz zapraszam do tańca. No chyba mi nie odmówisz ? 
- Oczywiście, że nie - poszli na środek parkietu, gdzie wspólnie zatańczyli do kilku piosenek.  Nevill nie mógł opędzić się od dziewczyn, które kiedyś by nawet na niego nie spojrzały.Cieszył się, że dał sobie spokój z Luną, bo przez to nie widział, ile lasek jest w niego wpatrzonych. Postanowił to dzisiaj wykorzystać i świetnie się bawić. Seamus, który nie lubił tańczyć dał się namówić kilku koleżankom. Natomiast młoda Weasley siedziała teraz w jednym z foteli i popijała piwo kremowe.
- Czemu tak sama siedzisz ? - zaczęła Hermiona, również trzymając w ręcę butelkę piwa.
- Nogi mnie rozbolały - odpowiedziała przesuwając się, aby zrobić dla niej miejsce - cztery piwa to trochę za dużo jak na moją głowę...do końca imprezy jeszcze długo, może masz jakiś eliksir trzeźwiący ? - spytała, bo nie chciała iść spać, a czuła, że ciało odmawia jej posłuszeństwa.
 - Mam podobny, ale u siebie  w sypialni. Przynieść Ci ? - zaproponowała, bo sama chętnie z niego skorzysta, gdyż procenty również ją męczyły.
- Pójdę z Tobą, może spacer mi trochę pomoże - powoli wstały z fotela.
- Wiesz, to piwo jest takie dobre, że aż trudno zrezygnować po jednej butelce - zaśmiała się kasztanowłosa i skierowały się w stronę wyjścia.

Dzisiejszego wieczoru alkoholu nie żałowali sobie też ślizgoni. Dziewczyny po kilku szklankach ognistej zrobiły się bardziej odważne i teraz jedna z nich siedziała na kolanach u Draco, a druga przytulała się do jego przyjaciela. Widząc, że sytuacja wymyka się spod kontroli postanowili przejść się po zamku. Nie chcieli zrobić czegoś, co by później żałowali. Przeprosili je na moment i wyszli z dormitorium. 
- Chyba przesadziłem z ilością, łep mi pęka...dobrze kojarzę, że one zaczęły się do nas kleić ? - zaczął rozmowę czarnoskóry.
- I to jak..chyba myślą, że coś z tego będzie. Nie możemy sobie na to pozwolić, bo nasza reputacja zmaleje...- odpowiedział Draco.
-  Masz rację. Muszą wiedzieć, że nie jesteśmy pierwszymi lepszymi, których łatwo jest zaciągnąć do łózka...Mamy swoją pozycję i szacunek wśród ludzi...Ty, a po co je w ogóle przyprowadziłem ? -zastanawiał się Blaise.
- Dobre pytanie. Mówiłeś coś o tej rudej - przypominał mu ich początkową rozmowę.
- Aaa no tak..Miałem się zabawić, aby o niej zapomnieć, ale chyba nie umiem...- powiedział ze smutkiem w głosie. Idąc korytarzem w dół usłyszeli jakieś dziwne dźwięki. Postanowili sprawdzić skąd dochodzą. Kręciło im się nadal w głowie, więc musieli uważać, żeby się nie wydało, że szpiegują. To były zciszone głosy :
"- Kocham Cię bardzo mocno, ale może już wracajmy, bo zauważą, że nas nie ma.
- Spokojnie, Hermiona razem z moja siostrą siedzą nawalone i nie bardzo kojarzą, co się wokół nich dzieje...mamy tylko czas dla siebie.
- No skoro tak mówisz, to zostajemy tu całą noc."
Draco pociągnął Blaise'a za rękę. Skierowali się w przeciwną stronę.
- Ten nadal ciągnie na dwa fronty, no co za debil...- zaczął Zabini.
- Obiecałem sobie, że nie będę się w to wtrącać. Chodź, wracamy. Powiemy, żeby sobie poszły i dopijemy resztę. Słyszałeś ? Twoja ukochana się upiła - zmienił temat, bo nie chciał, aby jego przyjaciel znowu uderzył Weasley'a, tym razem mógł mieć przez to kłopoty.

Gryfonki, kiedy weszły do dormitorium na siódmym piętrze doznały szoku. Na kanapie spały dwie blondynki, wszędzie leżały puste butelki po alkoholu, a kilka książek spadło z regału. 
Stały w szoku i nie mogły się ruszyć. 
- Widzisz to co ja ? Czy może za dużo wypiłam i mam zwidy ? - zapytała Hermiona.
- Muszę Cię zmartwić, ale wygląda na to, że masz dwie nowe współlokatorki - zażartowała Ginny obserwując cały salon. 
- Tu nie ma nic śmiesznego. Maaalfoy!! - krzyknęła na cały głos, ale nigdzie go nie było.
- Widocznie wyszedł. Co masz zamiar zrobić ? - zapytała Ginny,a Hermiona postała chwilę delikatnie się chwiejąc.
- Zaraz zobaczysz - podeszła do ślizgonek i zaczęła je szturchać w ramię, aby je obudzić.
- Czego ? - zapytała zaspanym głosem jedna ze ślizgonek. 
- Ja Ci dam czego ! Wstawaj, jedziemy do Azkabanu ! Malfoy kazał Was przywieść - blondynki zrobiły zdziwione miny, a młoda Weasley stała z boku i słuchała tego, co dalej wymyśli jej przyjaciółka.
- Gdzie ? - pytały dalej.
- Czy wy używacie czasem mózgu ? Ahh, no tak. Jak można używać czegoś, czego się nie posiada. Każda dziewczyna, która zostaje zaproszona na imprezę przez Malfoya zostaje potem wywieziona do Azkabanu, aby tam przez dziesięć lat myć i karmić więźniów...- mówiła wolniej niż zwykle, bo alkohol nadal znajdował się w jej organizmie. 
- Ale to nie Draco nas zaprosił - próbowały się bronić.
- A kto ? - włączyła się nagle do rozmowy Ginny.
- Blaise. Z tego Azkabanu to my rezygnujemy i powiedz Draco, żeby się do nas nie zbliżał - odpowiedziała druga i wybiegły szybko z dormitorium. 

W tym samym czasie
Zmierzali schodami na górę z powrotem na siódme piętro. Spacer, na który się wybrali miał im pomóc trochę wytrzeźwieć. Jednak nie przyniósł zamierzonego efektu. Byli już na szóstym piętrze, kiedy usłyszeli : "Maaalfoy!!"
- Oho, Granger wróciła. Idziemy, bo jeszcze pozabija te Twoje koleżanki - ożywił się Draco. 
- Chyba jednak nie  - odpowiedział Blaise i wskazał na schody, po których zbiegały dwie przestraszone blondynki.
- Nie zbliżajcie się do nas nigdy więcej ! Nigdy ! - i zaczęły biec szybciej niż dotychczas.
- Co ? - zapytał zdziwiony Blaise.
- Chyba wiem o co chodzi - powiedział i po chwili weszli do środka. Kiedy otworzyli drzwi zobaczyli na środku dwie pijane gryfonki. Draco bez zastanowienia złapał za rękę Hermionę i pociągnął w stronę swojej sypialni. Próbowała się wyrwać, ale on okazał się silniejszy.
Gdy weszli zatrzasnął drzwi i zaczął :
- Granger, co Ty odwalasz ? Znowu puściłaś tą bajeczkę o Azkabanie ? 
- Ja odwalam? Przychodzę do siebie, aby zabrać..z resztą nie ważne, a tu te lalunie rozwalone na kanapie i pełno butelek, więc się ich szybko pozbyłam - odpowiedziała.
- Nie mogłaś w inny sposób ? - dalej dążył temat.
- Nie ! To jedyne, co przyszło mi na myśl w stanie upojenia alkoholowego ! - powiedziała, a Draco zaczął się głośno śmiać.
- Granger, Ty po pijaku jesteś niemożliwa ! Nawet wtedy używasz mądrych stwierdzeń.
- Jak zawsze - wzruszyła ramionami - a teraz wybacz, ale wracam do salonu, bo obawiam się, że Ginny go za chwilę zabiję - i chciała wyjść, ale ją zatrzymał.
- Poczekaj Granger, daj im chwilę , niech sobie w spokoju porozmawiają - puścił jej rękę i usiadł na swoim łóżku - oboje jesteśmy wstawieni, więc rano i tak nie będziemy tego pamiętać, a im dajmy czas - i chyba tym ją zachęcił. Zrobił to dla Blaise'a. Chciał mu dać czas na działanie. Inaczej nigdy by nie zaproponował Granger, aby została. Jednak czego nie robi się dla przyjaciół? 
- Malfoy, szczerość za szczerość ? - spytała i  usiadła na podłodze pod ścianą.
- Ok, ale Ty pierwsza odpowiadasz. Ufasz swojemu chłopakowi ? - wiedział, że na trzeźwo tego pytania by nie zadał, ale po pijanemu...
- Skąd to pytanie ? - zdziwiła się, ale gdy nie odpowiadał postanowiła mówić dalej - oczywiście, że tak, kocham go i wiem, że nigdy by mnie nie skrzywdził.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz - powiedział szeptem.
- Słucham ?
- Nic, nic. Twoje pytanie do mnie - szybko odparł.
- Myślę, że Ty możesz mi odpowiedzieć na to pytanie, bo w końcu byłeś na moich urodzinach, a w dodatku trzeźwy. Wydaję mi się, że wiesz skąd mam ten śliczny wisiorek - ujęła go delikatnie w palce i zaczęła obracać małą, bordową kuleczkę.
- Granger, odpowiedź masz w szufladzie, przy której siedzisz - uśmiechnął się pd nosem.
Hermiona spojrzała na niego, zrobiła zdziwioną minę i podniosła się, aby zajrzeć do środka.
Wysunęła ją w swoją stronę i ujrzała małe pudełeczko. Wyjęła je, otworzyła, ale było puste.
Jedynie mała karteczka ze zdjęciem takiego naszyjnika, jaki znajdował się na jej szyi. 
- Malfoy, to od Ciebie go dostałam ? Ale przecież Ty mnie nienawidzisz - mówiła już sennym głosem. 
- Granger tak mnie wychowano. Kiedy ktoś obchodzi swoje święto należy wręczyć mu mały podarunek .Tyle i więcej mnie o nic nie pytaj - ale ona już tego nie słyszała, bo odpłynęła w ramiona Orfeusza. Draco postanowił zajrzeć co dzieję się w salonie, ale zanim wyszedł przykrył ją kocem.

Kiedy Malfoy zaciągnął Hermionę do swojej sypialni, Ginny natychmiast postanowiła wyjaśnić kilka kwestii. Skoro już zostali sami, to warto było to wykorzystać.  
- Co Ty odwalasz Zabini ?! Zapraszasz mnie na kawę, mówisz, że się zmieniłeś, a na drugi dzień sprowadzasz sobie dwie blondynki do zabawy ! O co ci chodzi ? - krzyczała gryfonka chodząc po całym salonie.
- Zazdrosna jesteś ? - natychmiast zapytał, kiedy skończyła swoje krzyki.
- Słucham ? Chyba oszalałeś ! Tylko próbuję zrozumieć dlaczego bawisz się moim kosztem ? 
- Ja? To Ty mi ranisz serce będąc z Potterem ! Skoro mnie nie chcesz, to postanowiłem spróbować szczęścia u innej. To o co się tak właściwie wściekasz ? - podszedł do niej bliżej.
- Jeśli by Ci na mnie zależało, to bardziej byś się postarał, a nie po jednym dniu rezygnował! - gdyby była trzeźwa, to prawdopodobnie nigdy by tego nie powiedziała. Sama nie rozumiała swojego zachowania. Po chwili poczuła, że przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Natychmiast odsunęła się na kilka kroków i strzeliła go w policzek.
- Jeszcze jeden taki numer, a policzymy się inaczej ! - po czym wybiegła z dormitorium. Wtedy do salonu wszedł Draco. 
- Stary i jak Ci poszło ? - zapytał, kiedy zobaczył, że młodej Weasley już nie ma.
- Stwierdziła, że bawię się jej uczuciami, a kiedy ją pocałowałem, strzeliła mi w pysk - odpowiedział nadal rozmasowując czerwone miejsce.
- No nieźle. Myślałem, że bardziej się postarasz. Ja dla Ciebie zagadywałem Granger, żeby Wam nie przeszkodziła. Tyle moich cierpień na nic...
- Ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa - dodał Blaise - wiesz co, ja chyba na dziś mam dość. Idę do siebie. Do jutra - zanim jeszcze wyszedł machnął trzy razy różdzką i w salonie zaczął panować porządek. Malfoy poszedł do siebie, przelewitował Granger do jej łóżka i sam po kilku minutach zasnął.

Ranek nastał szybciej niż by się tego spodziewała. Obudził ją silny ból głowy. Nie pamiętała zupełnie niczego z wczorajszego wieczoru. Kojarzyła tylko, że gdzieś wyszła z Ginny. Kiedy wstała, zobaczyła, że usnęła w ubraniach. Postanowiła jak najszybciej wziąć prysznic. Zabrała potrzebne rzeczy i  wyszła z sypialni. Na ten sam pomysł wpadł jej współlokator. Oboje popatrzyli na siebie i zaczęli biec. Ponownie szybszy okazał się Draco. Miał juz zatrzasnąć drzwi, kiedy postanowił jej coś powiedzieć.
- Granger, spróbuj mi coś odwalić, a wtedy zapomnę, że obiecałem nietykalność ! - dopiero teraz zamknął drzwi i przekręcił kluczyk w zamku.
- Dupek ! - krzyknęła i usiadła na kanapie, aby poczekać. Ból głowy wzrastał. Wtedy przypomniało jej się, że ma zapas eliksiru na kaca. Szybko pobiegła do swojej szafki i wypiła jednym łykiem. Wystarczyło kilka sekund, aby ślad po wczorajszej imprezie zniknął na stałe. Zerknęła na zegarek. Do śniadania została niecała godzina.
- Malfoy ! Pospiesz się ! - krzyknęła, ale nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Wtedy wstała i i zaczęła walić pięściami w drzwi. Nagle się otworzyły, ale nie do końca. Wychylił się z nich Draco w owiniętym ręczniku w pasie. 
- Czego ? Drzwi chcesz rozwalić ? - spytał. 
- Chcę się wykąpać, a Ty zamiast być dżentelmenem, to wpychasz się na siłę ! Gdzie Twoja kultura osobista ?! Gdzie maniery ? - krzyczała patrząc mu prosto w oczy.
- Kurde Granger, na kacu jesteś jeszcze gorsza niż zwykle. Za pięć minut wyjdę - nie czekając na odpowiedź zamknął je ponownie. Wiedziała, że dalsza kłótnia nie ma sensu, więc postanowiła poczekać. Był punktualny i wyszedł już całkowicie ubrany. 
- Granger, tyle razy Ci mówiłem, żebyś uważała z alkoholem, bo Ci nie służy - zaśmiał się.
- Ja już wiem lepiej co mi służy a co nie - odpowiedziała i trzasnęła drzwiami. 

Draco przed śniadaniem poszedł do lochów, aby spotkać się z Blaise'em. Wszedł do jego sypialni i zastał go jak siedział na fotelu z referatem w ręce.
- Jak się spało? - zaczął rozmowę i się przywitał.
- W ogóle nie spałem. Przemyślałem kilka spraw i tak łatwo się nie poddam. Jeśli ona myśli, że jednego dnia będzie zazdrosna , a następnego olewała, to jest w błędzie. A co 
Cię do mnie sprowadza? - zapytał odkładając swoje wypracowanie do szuflady.
- Granger na kacu - zaśmiał się Draco.
- Rozumiem. A to co zrobiła ? - spytał.
- Chciała rozwalić drzwi do łazienki, kiedy nie chciałem jej wpuścić - oboje zaczęli się śmiać - dobra, chodź na śniadanie. 

Kiedy Hermiona wyszła z łazienki, w salonie czekała na nią Ginny. 
- Hej, co tu robisz ? - spytała.
- Pomyślałam, że wpadnę i zobaczę jak się czujesz. Wczoraj tak szybko wybiegłam po tej kłótni z Zabinim, że...- nie dane jej było dokończyć, bo jej przerwała.
- Jakiej kłótni? Ja zupełnie nie pamiętam , co się wczoraj działo... - tłumaczyła wycierając włosy w ręcznik.
- Kiedy Malfoy zaciągnął Cię do sypialni, to wtedy ja z...
- Co?! Dupek ! Nic mi rano nie powiedział..- przysiadła się do Ginny - wiesz co, chyba pora wypróbować myślodsiewnię. 
- No chyba tak - młoda Weasley pokiwała głową - przecież Malfoy Ci prawdy nie powie.
Hermiona wyjęła małą fiolkę i za pomocą różdżki umieściła w niej delikatną srebrnoszarą nić. 
- Wchodzisz ze mną w te wspomnienia ? - zapytała kasztanowłosa wlewając w półokrągłą misę zawartość fiolki.
- Oczywiście - odpowiedziała i po chwili zanurzyły głowy. Pierwsze co zobaczyły, to ich chwiejne kroki, kiedy wchodziły do salonu. Potem akcję ze ślizgonkami i wreszcie sytuację  w sypialni Malfoya. Były w szoku.
- To Malfoy dał Ci ten łańcuszek ? - pierwsza odezwała się Ginny.
- Tylko dlaczego ? Przecież on wtedy był trzeźwy - dziwiła się Hermiona.

Gryfonki  poszły na śniadanie, a następnie cały dzień pisały referaty i wypracowania. 
Nawet nie wiadomo kiedy nadszedł wieczór i godzina dwudziesta druga. Hermiona postanowiła, że zapyta Draco, dlaczego podarował jej wtedy prezent. Wyszli na korytarz.
- Malfoy, mam pytanie - zaczęła, ale on nic nie odpowiedział, więc postanowiła mówić dalej - dlaczego podarowałeś mi ten łańcuszek ?
- Granger, myślałem, że po pijaku nic nie pamiętasz - zdziwił się. 
- Myślodsiewnia mi pomogła, a więc ? - dociekała dalej.
- Granger, nie męcz. Skoro widziałaś wczorajszy wieczór, to odpowiedź pewnie też - próbował ją zbyć,bo szczerze mówiąc sam nie wiedział, co nim wtedy kierowało.
- Tylko...- chciała coś dodać, ale usłyszała dźwięk przewracanego krzesła i czyjeś głosy. Natychmiast ruszyli w tamto miejsce. Hermiona była kilka kroków w przodzie, bo Draco nie spieszył się zbytnio. Rozglądał się na boki oglądając obrazy na ścianach. Wtedy wpadł na nią.
- Kutwa Granger, zdecyduj się czy idziesz czy stoisz, bo...- i dostrzegł powód, dla którego się zatrzymała...


*Przepraszam Cię za ten rozdział. Wiem, słaby jest i pewnie sporo błędów, ale miałam mały kryzys. Mimo wszystko mam nadzieję, że mój blog nadal będzie przez Ciebie odwiedzany. Proszę, zostaw po sobie ślad, abym miała motywację do dalszej pracy. Pokaż, że mnie wspierasz ! :)
 

10 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podobał :) cieszę się, że wygrał Gryffindor i dziewczyny wygrały zakłady :D Zgadzam się z Draco pijana Hermiona jest niemożliwa :D już myślałam, że Malfoy powie jej o Ronie, ale niestety tego nie zrobił, a szkoda! Ginny to już chyba nie wie czego chce. Wybuchowy charakterek nie ma co ;)
    Ciekawe co zauważyła Hermiona. Mam pewne podejrzenia ale zobaczymy czy mam rację ;)
    Zauważyłam jedno słowo, które wg mnie nie pasuje. Zamieniłabym mądrować na mądrzyć. A i znaki interpunkcyjne takie jak wykrzykniki, przecinki i pytajniki piszmy po wyrazie :)
    Oczywiście czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) mam motywację do dalszej pracy :) popracuję nad interpunkcja :)

      Usuń
  2. Ten rozdział nie jest zły,no co Ty ... Fajny i ciekawy. Jak zwykle kończysz w takim momencie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) cieszę się , że śledzisz mojego bloga :)

      Usuń
  3. Moim zdaniem rozdział fantastyczny ♡ Cieszę się, że Gryffindor wygrał :D Jestem ciekawa co będzie z Ginny i Blaisem. Nie lubię Blliny, ale interesują mnie dalsze losy tej dwójki!
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Na pewno do Ciebie zajrzę :) Losy tej dwójki będą burzliwe i zaskakujące :) Nie ma nic gorszego niż niezdecydowana kobieta :)

      Usuń
  4. No ja się powieszę ;__;
    Teraz jestem 4! ;c
    Lecę czytać i dam znać jak przeczytam, poza tym dziękuję, za ocenkę na blogu! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :) A już myślałam, że może mój blog Cię znudził :) Czekam na ocenę :) Dodałam zakładkę obserwatorzy, więc możesz się tam zapisać :)

      Usuń
  5. Ło ho!
    Przepraszam, iż nie napisałam wcześniej, lecz na śmierć zapomniałam! :c
    Hermiona zauważyła zapewne Ronalda i Katie?
    Pewnie się mylę *jak zawsze*
    Ginny i to jej niezdecydowanie!
    Blaise! Niech o nią walczy!
    A Hermiona i ta historyjka o Azkabanie jest zajebista! xd
    Rozdział ogółem jest jak zawsze fajny :3
    Draco i ten jego wisiorek dla Granger, jest taki soł kjuut!
    Tak! Malfoy nie może obrażać szlamki! :D
    Nie mam więcej pytań ani nic, dzisiaj tak na krótko, ale się nie gniewaj! Proszę!
    To teraz oczywiście jak zwykle, życzę dużoo, a właściwie bardzo dużo weny, oraz z niecierpliwością czekam na nexta!
    Pozdrawiam
    ~Juna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za komentarz :) Uwielbiam Cię :) Blaise będzie walczył, ale co na o Ginny ? :) Zobaczymy :) Rozdział prawdopodobnie już w sobotę :) JA również będę do Ciebie wbijać i komentować :) Pozdrawiam :)

      Usuń